Wrocławski Teatr Pantomimy im. Henryka Tomaszewskiego
Mikrokosmos
scenariusz i reżyseria: Konrad Dworakowski; scenografia i kostiumy: Maria Balcerek; projekcje wideo: Michał Zielony; reżyseria światła: Bartek Dębski; muzyka: Piotr Klimek w wykonaniu Kwintetu Dętego Garnizonu Szczecińskiego, premiera: 2 września 2011

 

Patrycja Terciak
Calineczka, jakiej nie znamy

 

Konrad Dworakowski pierwszy raz zaadaptował baśń Hansa Christiana Andersena Calineczka w 2009 roku, realizując ją na scenie Wałbrzyskiego Teatru Lalki i Aktora. Z doświadczenia tamtej realizacji wynika Mikrokosmos – pantomima, będąca swobodną interpretacją baśni, w której reżyser podejmuje próbę przełamania wizerunku głównej bohaterki jako istoty bezwolnej i podległej.
Sposób operowania gestem, muzyką i plastyką otworzył szerokie pole wyobraźni. Trzynastoosobowy zespół pokazał świetne przygotowanie techniczne. Odnalazł się także w formie pantomimy sam reżyser, który nie jest z wykształcenia choreografem. Wyrazista mimika wraz z ruchem tworzą dominującą warstwę znaczeniową. Choć plastyka ciała jest mimetyczna, to jednak działania postaci nie są tautologiczne, na przykład, wobec muzyki. Sama warstwa dźwiękowa nie ma charakteru  ilustracyjnego – sugeruje tylko rytm, w jakim przebiegać będzie konkretna scena. Przestrzeń gry tworzy minimalistyczna scenografia. W głębi sceny rozciągnięto płótno, na którym pojawiały się barwne projekcje oraz światła reflektorów. Wizualizacje, poza tym, że ukazują działania postaci (przedstawiają, na przykład, zanurzającą się pod wodę Calineczkę), stanowią również sugestie miejsc, w których prawdopodobnie rozgrywa się dana scena (efekt ten osiągnięto dzięki projekcjom kolorowych świateł – zielone, na przykład, to trawa, wśród której zasypiają skorki). Poza rzutowanymi obrazami scenografię buduje kilka prostych elementów, wprowadzonych do niektórych scen: tyczki (oznaczają źdźbła trawy i umożliwiają świerszczom zasypianie ponad ziemią) czy gumowe piłki („bąbelki” powietrza). Dworakowski wprowadził na scenę  rozmaite gatunki małych zwierzątek – od owadów (biedronka) po płazy (żaby). Kolorowe i bardzo funkcjonalne kostiumy zaprojektowała dla nich Maria Balcerek. Aktorka grająca biedronkę ma na sobie czerwoną sukienkę w czarne groszki, na białej  sztywnej halce, żuki – brązowe kombinezony, żaby – zielone, a motyle – pastelowe trykoty i tiul imitujący skrzydła; pozostali bohaterowie oraz Calineczka noszą kostiumy utrzymane w kolorach ziemi. Stroju dopełniała charakteryzacja: kolorowe krótkowłose peruki oraz „ziemisty” makijaż. Kostiumy wykorzystane w Mikrokosmosie są ilustracyjne i sugestywne, dlatego nawet najmłodsi widzowie nie mają problemu z rozpoznaniem bohaterów. Poza wyglądem, postaci zostały zindywidualizowane poprzez ruch, zdeterminowany przez, odmienną w każdej ze scen, muzykę. W spektaklu poza skomponowanymi na jego potrzeby utworami, znalazły się także fragmenty kompozycji Mozarta. Niejednokrotnie warstwę dźwiękową uzupełniają także odgłosy wydawane przez aktorów, którzy klekoczą, skrzeczą,  akcentują onomatopeiczne elementy tekstu. Wszystko to trafnie buduje atmosferę poszczególnych scen. I tak, na przykład, scena spotkania Calineczki z motylami odegrana zostaje w bardzo lirycznym anturażu: poza subtelną muzyką instrumentalną oraz delikatnym, płynnym ruchem, lekkości dodaje jej także niemal przezroczysty materiał tworzący motyle skrzydła.
Dworakowski zrezygnował z wielu epizodów i zastąpił je innymi, wymyślonymi przez siebie, aczkolwiek utrzymanymi w poetyce tekstu. Baśń Andersena to perypetie dwuipółcalowej dziewczynki, uprowadzonej z rodzinnego domu przez dwie żaby. Znalazłszy się w nieznanym świecie przyrody, bohaterka jest przechwytywana kolejno przez jego mieszkańców, podczas gdy sama pozostaje bierna. U Dworakowskiego Calineczka również próbuje dopasować się do świata, w którym się znalazła, by zyskać akceptację. Naśladuje zachowanie spotykanych zwierząt, dzięki czemu udaje się jej nawiązać z nimi porozumienie. Być może niewielki wzrost sprawia, że tylko wśród mieszkańców „mikrokosmosu” dziewczynka widzi szansę na to, by nie czuć się odmieńcem?
Spektakl przedstawia „inicjacyjną” wędrówkę Calineczki – ona sama selekcjonuje działania, których chce się nauczyć. Nie naśladuje, na przykład, czyhających na ofiarę pajęczyc. W inscenizacji Dworakowskiego Calineczka wkroczyła w świat mikrokosmosu z pewną wiedzą, a spotykane po drodze postaci pozwalają jej tę wiedzę zamienić w mądrość, zweryfikować i pogłębić. Reżyser nie podejmuje za Andersenem motywu więzienia protagonistki. Już pierwsza scena, w której wszystkie postaci wraz z Calineczką tworzą harmonijną wspólnotę, dowodzi, że bohaterka nie została uprowadzona, lecz, kierowana ciekawością świata, sama opuściła bezpieczny dom. Jej działania nie są uzasadnione potrzebami pozostałych bohaterów. Znalazłszy się w świecie fauny, z bliska przygląda się jego mieszkańcom i uczy się ich języka. Dworakowski nie ukazuje więc żadnych konfliktów wynikających z pojawienia się bohaterki w nowym, jeszcze jej nieznanym świecie. Nie przedstawia nieporozumień, prób wyalienowania bohaterki  z rządzącej się własnymi prawami zwierzęcej społeczności. Tym bardziej, że początkowy obraz zgodnej wspólnoty powraca w finale, ujmując spektakl w sugestywną klamrę.
Harmonijną relacje z pozostałymi postaciami zaburza jedynie spotkanie Calineczki ze Świerszczem – postacią wprowadzoną przez Dworakowskiego – autorytetem mieszkańców zwierzęcego świata, którzy składają mu dary oraz gromadzą się podczas jego prezentacji wschodnich technik walki. O ile dziewczynka w innych scenach naśladuje ruch pozostałych postaci, o tyle w epizodach ze Świerszczem to on świadomie uczy ją konkretnych zachowań. Dworakowski za pośrednictwem tych scen przemyca do Mikrokosmosu refleksję na temat nabywania duchowej mądrości dzięki relacji z mistrzem.
W ostatniej scenie Calineczka przyjmuje na siebie strój i rolę Świerszcza. Zdobyta wiedza pozwala teraz bohaterce kierować zachowaniem pozostałych postaci, które gromadzą się wokół niej, by za nią powtarzać sekwencje ruchowe. Ten „triumf” jest jednak dość niepokojący. Dworakowski, rezygnując z ukazania licznych porwań Calineczki przez kolejnych „kandydatów do jej ręki”, wprowadził postać Świerszcza – męskiego autorytetu – utrzymując w ten sposób ukazane w baśni patriarchalne zależności. W efekcie dziewczynka zyskuje jedynie pozorną autonomię. Z jednej strony zdobywa doświadczenie; z drugiej – nie może uwolnić się od kulturowych mechanizmów. Działanie bohaterki można jednak odczytać również w  perspektywie feministycznej: Calineczka  przyjmuje na siebie rolę guru, burząc tym samym domniemaną oczywistość męskiej dominacji.
Dworakowski niejednokrotnie udowadniał w swoich spektaklach, że podchodzi do najmłodszego widza z pełną powagą – podkreśla to chociażby język jego przedstawień – nie dosłowny i infantylny, lecz sugestywny, metaforyczny. Swobodna interpretacja baśni Andersena, przedłożona na poetykę teatru pantomimy, stała się dla reżysera pretekstem do ukazania drogi ku samodzielności. Dzieciństwo bohaterki potraktowane zostało jako czas nauki. Wymowa spektaklu jest jednak ambiwalentna i umożliwia dwie sprzeczne interpretacje. Z jednej strony proces edukacji, przez który przechodzi Calineczka, podkreśla zależność jej od autorytetów i męskiego porządku świata. Z drugiej uznano go za czas potrzebny do przejęcia roli guru.

p i k s e l