Magdalena Figzał-Janikowska, Performanse plastyczne Władysława Hasiora, Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego, Warszawa 2024
Polska sztuka wizualna ubiegłego stulecia zyskuje na popularności. Niedawna wystawa Bereś w Cricotece czy obecna Magdalena Abakanowicz. Prolog w Kordegardzie potwierdzają aktualność i ponadczasowość tych dzieł. Na ubiegłorocznej wystawie wznawiającej działalność krakowskiego Bunkra Sztuki znalazły się również dzieła Władysława Hasiora – o którym Magdalena Figzał-Janikowska napisała książkę, próbując umieścić go w performatywnych zwrotach ubiegłego stulecia.
We wstępie zadała pytanie: „Kim jest Hasior?” – choć sam nazywał siebie rzeźbiarzem, jego dorobek i sposób pracy wskazują, że to spore niedopowiedzenie. Idea pomnika performatywnego to przekroczenie statyczności rzeźby, oddziaływanie na widza poprzez wiele zmysłów. Ważną rolę odgrywały również żywioły, to dzięki nim Prometeusz rozstrzelany ożywał – wiatr pobudzał jego metalowe skrzydła, płonący ogień podbijał ekspresje i sferę audialną, której wtórował dźwięk źródlanej wody. Jak zauważa autorka, dzięki tym wszystkim zabiegom pomnik staje się zjawiskiem polisensorycznym, ale i temporalnym – ukazując się w pełni jedynie w określonym czasie, przez co ważny jest moment spotkania oglądającego z pomnikiem. To zestawienie różnych materii i żywiołów Hasior nazywał poetyckim zderzeniem przedmiotów – ważne, by spojrzeć na znaczenie, jakie poszczególne przedmioty mają w codziennym życiu, a nie jedynie na ich cechy fizyczne. W kolejnych rozdziałach uwaga zostaje zwrócona na efemeryczność, czyli dzieła, które znamy wyłącznie dzięki rozległej dokumentacji – artysta wierzył w kruchość materii, palił bądź topił swoje instalacje. Warto również zwrócić uwagę na projekty partycypacyjne, do których możemy zaliczyć Pochód w Łącku czy pokazy Żarliwych sztandarów w Drawsku. Społeczny aspekt prac był ważny dla artysty, który często angażował się w sprawy lokalne, umacniając poczucie wspólnotowości, a także lubił analizować wpływ na inne społeczności (tu autorka przywołuje Rydwan skandynawski i Ogniste ptaki w Szczecinie). Mam wrażenie, że te trzy aspekty podejścia Hasiora do swojej sztuki idealnie umiejscawiają go w szerokiej dziedzinie performansu. W książce widać precyzję i eksperckość autorki, która wcześniej opublikowała cztery prace na temat Władysława Hasiora.
Równie ważnym, zwłaszcza teraz, aspektem jest spojrzenie na podejście Hasiora do ekologii. W Gorejącym drzewie, znanym również pod nazwą Alarm ekologiczny, do drzewa przywiązano ręce manekinów, które po podpaleniu zdawały się błagać o ratunek. Taki był przebieg performansu, sfilmowanego przez Jerzego Passendorfera. W tym dziele Hasior wpisuje się w nurt ekokrytyczny. Inspiracją były obrazy okaleczonych drzew gromadzone przez artystę w notatniku fotograficznym. Natura, krajobraz, ludowość i harmonia w relacji człowieka z naturą były dla Hasiora bardzo istotną kwestią – był zrozpaczony zniszczeniami, które wyrządza człowiek. Równie ciekawie prezentuje się wspomniany już notatnik fotograficzny, w którym artysta zbierał zdjęcia drzew, zwłaszcza tych zniszczonych bądź okaleczonych, i zestawiał je z krajobrazem nietkniętym przez nasz gatunek.
Performanse plastyczne Władysława Hasiora to ważna i niezwykle interesująca publikacja, która prezentuje szeroki obraz różnych performatywnych aspektów prac Hasiora – artysty nieco obecnie zapomnianego. Wpisuje się również w obecne trendy rewidowania twórczości artystów ubiegłego stulecia, którzy swoimi ideami zaskakiwali i wyprzedzali swój czas.
Szymon Golec
POV: masz kilka(naście) lat i… Antologia polskich sztuk dla młodej widowni, Nowe Sztuki dla Dzieci i Młodzieży nr 54, red. Agata Chwirot, Joanna Żygowska, Centrum Sztuki Dziecka w Poznaniu, Poznań 2024
POV: masz kilka(naście) lat i… to kolejna publikacja z poznańskiej serii Nowe Sztuki dla Dzieci i Młodzieży. Antologia składa się z pięciu tekstów dramatycznych, które skierowane są do młodszej widowni. Są to: Wyjątko Beniamina M. Bukowskiego, Eryka i Skarabeusz Ewy Galicy, POV: masz 12 lat i prze****ne Mariusza Gołosza, Dziewczyna i morze Joanny Kowalskiej oraz Dwa Rafała Paśki. Sztuki te powstały w wyniku realizacji przez Centrum Sztuki Dziecka w Poznaniu dwóch projektów: Konkursu na Sztukę Teatralną dla Dzieci i Młodzieży oraz Programu pisarskiego (oba odbyły się w 2024 roku).
Wyjątko opowiada historię Aniutki, dziewczynki szczęśliwej i kochanej, która na pytanie, czy inni ludzie też są szczęśliwi, dostaje od taty odpowiedź: „z drobnymi wyjątkami”. Od tego momentu Aniutka zaczyna słyszeć wycie tajemniczego wyjątka, które nie ustaje, mimo że dziewczynka desperacko stara się tej istocie pomóc. W swojej bezsilności Aniutka robi się coraz bardziej smutna i apatyczna, przestaje chodzić do szkoły, a wszystkie jej myśli krążą wokół skrzywdzonego wyjątka. Dramat Bukowskiego dotyka tematów dziecięcej depresji oraz relacji rodzinnych, w nieoczywisty sposób podchodząc do tematu radzenia sobie z cierpieniem. Większość dialogów napisana jest bez znaków interpunkcyjnych, co imitować ma naturalne tempo wypowiedzi „na jednym oddechu”; didaskaliów również często brakuje – to jednak wynika z „kaprysu autora”.
Dramat Eryka i Skarabeusz skupia się na temacie żałoby. Główną bohaterkę, kilkuletnią Erykę, poznajemy w dniu śmierci jej mamy; dziewczynka nie wydaje się jednak bardzo smutna, nie płacze, a na zatroskane pytania znajomych powtarza zasłyszaną od dorosłych frazę „przynajmniej mama już się nie męczy”. Przez następne dni i tygodnie obserwujemy, jak ewoluują jej emocje oraz podejście do śmierci i przemijania. Narracja dramatu przebiega dwutorowo – obok wątku Eryki i jej bliskich pojawia się historia pana Żuka i pani Żuk, którzy postanawiają założyć swój nowy dom w ciele matki dziewczynki. Z początku świat Żuków jest niewidoczny dla postaci ze świata ludzkiego, jednak w pewnym momencie wątki się zazębiają. Eryka poznaje pana Żuka i, nawiązawszy z nim przyjaźń, chce pomóc mu zrealizować marzenie o założeniu rodziny. Poruszająca sztuka Galicy opowiada o stracie, tęsknocie i przemijaniu, lecz również o nadziei i akceptacji, które także składają się na proces żałoby.
Głównym bohaterem POV: masz 12 lat i prze****ne jest Arek. Arek ma życie najgorsze z najgorszych – nie umie pływać, jest regularnie dręczony przez chłopców ze swojej klasy, a na dodatek coraz częściej pojawiają się w jego głowie natrętne myśli, które mówią, że zaraz mama wyrzuci go z domu, albo że miła ekspedientka w sklepie umrze, jeśli tylko Arek się odezwie. Oskarżony przez szkolnych prześladowców o zniszczenie telefonu, chłopiec coraz bardziej pogrąża się w lęku i beznadziei, a jedynym wyjściem wydaje się ucieczka w świat książek i gier wideo. Na szczęście Arek może liczyć na wspierającą mamę. Dramat Gołosza porusza temat depresji, zaburzeń lękowych, a także zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych u młodych osób. Ciekawym zabiegiem formalnym jest wprowadzenie graficznych przekreśleń w tekście, odpowiadających nawykowi Arka, który regularnie wykreśla w swojej głowie n̶i̶e̶c̶h̶c̶i̶a̶n̶e̶ ̶m̶y̶ś̶l̶i̶. Autor stara się zobrazować problemy psychiczne, z którymi młodzi ludzie często mierzą się w tajemnicy, i przypomina, jak wroga potrafi być nasza codzienna rzeczywistość.
Dziewczyna i morze opowiada historię nastoletniej Laury, która postanawia opłynąć świat. Zamiast siedzieć cicho w domu, jak na grzeczną dziewczynkę przystało, bohaterka woli wiecznie uciekać w nieznane – to na morzu, bez żadnego dorosłego w pobliżu, czuje prawdziwą wolność. Żegluga Laury jest jej rytuałem przejścia z dzieciństwa do dorosłości. Żądna przygód dziewczyna sprawnie kieruje łajbą i walczy z żywiołami, za kompanów podróży mając jedynie fale morskie i mewę. Dramat w całości pisany jest nieregularnym wierszem, którego rytm podąża za nieprzewidywalnymi zwrotami łodzi; Kowalska doskonale bawi się słowem, jej język bogaty jest w metafory i odniesienia literackie. Dziewczyna i morze to poetycka opowieść o dojrzewaniu i odnajdywaniu własnej tożsamości.
Ostatnią pozycją antologii jest utwór Dwa, który może być zrealizowany zarówno jako monodram, jak i w wersji dwu- lub wieloosobowej. Tekst jest zapisem strumienia świadomości młodej osoby, która w dramacie nazwana jest „JA”. W dialog z „JA” wchodzą od czasu do czasu „linijki codzienności”, będące głosem spraw codziennych. Dwa to historia zwykłego dnia, opowiadana z perspektywy osoby niebinarnej, która zmuszona jest lawirować pomiędzy binarnymi oznaczeniami narzuconymi przez społeczeństwo. W tym melancholijnym, oszczędnym w środkach dramacie Paśko snuje refleksję na temat budowania własnej tożsamości w zgodzie z wewnętrzną prawdą.
Zuzanna Piekarska